Głodni? Nawet jeśli nie, to za chwilę będziecie. Ostatnio pokazywałam tu cztery niezwykłe restauracje w Gdańsku, a teraz pora przenieść się nieco dalej na północ – do Sopotu oraz Gdyni. Każde z tych miejsc jest inne. Każde ma swój niepowtarzalny urok. Gdzie wstąpić po długim spacerze na plaży? Gdzie zabrać ukochaną lub ukochanego na romantyczną kolację? Przetestowałam cztery restauracje w Sopocie i jedną w Gdyni. Zostańcie ze mną!
M15 – Sopot
Jeśli zastanawialiście się, gdzie są te słynne sauny na plaży z widokiem na morze (ja się zastanawiałam), to właśnie tam. Działają jednak poza sezonem, więc będzie trzeba na nie poczekać do jesieni. M15 to restauracja, która literalnie znajduje się na plaży, więc niezależnie od pogody, która lubi płatać figle, czuć tu wakacyjny klimat. Zasmakujecie tu polskiej kuchni w nowoczesnym wydaniu.
Nie wiem, czy to kwestia tego, że na co dzień rzadko je jadamy, czy też mamy do nich ostatnio szczęście, ale znowu to zupa, a do tego zupa śledziowa z pulkami, prażoną cebulką i koperkiem (26 zł), okazała się być naszym faworytem. Spróbowaliśmy też piersi kurczaka o orientalnym, łagodnym smaku (48 zł). Jest serwowana z puree z zielonych warzyw, kaszą orkiszową, młodą marchewką i sosem wiśniowym. Michał wybrał regionalną potrawę – filet z bałtyckiej flądry w cieście piwnym, serwowany z frytkami (39 zł). Nowością w karcie letniej jest przystawka – śledź marynowany w domowym occie wiśniowym z sosem koperkowym i salsą ogórkową z jabłkiem (32 zł). Gwarantuję, że jej smak Was zaskoczy. Na deser zjedliśmy knedle z wiśniami, kwaśną śmietaną i cynamonem (26 zł).
Menu eksponuje dobra naszego regionu – pyszne ryby, sezonowe warzywa oraz owoce. Pojawiają się też egzotyczne i orientalne inspiracje, a to za sprawą kulinarnych wojaży szefa kuchni – Adriana Gabryszaka. Jeśli odwiedzicie M15 przy okazji wakacyjnego urlopu, może Was zainteresować ogromny wybór alkoholi: autorskie koktajle, oryginalna karta win, szeroki wybór szampanów, prosecco i cava, bogata oferta regionalnych piw kraftowych, wódki z Pomorza i Kaszub oraz domowe nalewki o unikatowych smakach.
W centralnym punkcie restauracji wyeksponowano produkty marki M15 Deli, w której asortymencie znajdziecie szeroki wybór past, humusów, gotowych potraw, tart i ciasteczek, pieczywa – całkowicie wegańskich. Każdy z tych smakołyków możecie nabyć na miejscu.
M15 ma też sporo atrakcji dla dzieci – oddzielną strefę w restauracji oraz duży plac zabaw na plaży.
M15, Aleja Franciszka Mamuszki 15, 81-718 Sopot, poniedziałek – czwartek 10:00–22:00, piątek 10:00–23:30, sobota 9:00–23:30,niedziela 9:00–22:00
Tawerna Rybaki – Sopot
Moim największym zaskoczeniem okazała się Tawerna Rybaki, której wystrój jest wprawdzie estetyczny, ale przywołuje na myśl miejsce bardziej turystyczne niż ekskluzywne. To, co znaleźliśmy na talerzach, zupełnie zmieniło moje podejście.
Zaczęliśmy od ich flagowego dania i zarazem kolejnej wyśmienitej zupy – kartoflanki a’la Hans Castorp (26 zł), której nazwa pochodzi z powieści Pawła Huelle. Pisarz zachwycił się kartoflanką, którą jadł w sopockiej Tawernie i postanowił umieścić ją w swojej książce.
„Któregoś razu po leżakowaniu udał się do Południowego Parku, w miejsce gdzie miano wznosić nowe łazienki. Niedaleko odkrył nieznaną mu do tej pory tawernę rybacką, którą prowadził niejaki Pawlosky, Czech z Mikulova. W ogródku zamówił kartoflankę na łososiu, sandacza w sosie koperkowym, karafkę białego madziarskiego wina oraz do kawy torcik kajmakowy i kieliszek porto. Ponieważ dawno nie jadł tak smacznie i tanio, w doskonałym humorze zapalił Marię Mancini i przywoławszy gospodarza gawędził z nim o nadchodzącym sezonie (…) ” – „Castorp” Paweł Huelle
Kartoflanka podawana jest w restauracji od 20 lat, czyli odkąd istnieje Tawerna Rybaki. To ulubiona zupa Roberta Makłowicza, który zamawia ją przy okazji swoich wizyt w Sopocie.
Razem z kartoflanką spróbowaliśmy też przystawki, jaką był tatar z siekanego łososia z klasycznymi dodatkami w postaci cebuli i kiszonego ogórka (45 zł). Chilli i skórka cytryny nadają mu ostrości oraz wyrazistości, a koper świeżości. Do tego dochodzi samorobny olej z uwędzonych warzyw, słodko-kwaśny kawior z octu balsamicznego i chrupkie prażynki ryżowe.
Jedząc owoce morza (78 zł), poczułam się, jakbym wróciła do Włoch, gdzie kuchnia nigdy ich nie żałuje. Tutaj podobnie – naprawdę solidna porcja m.in. krewetek, kalmarów czy ośmiornic serwowana jest w towarzystwie warzyw i masła.
Michałowi przypadł stek wieprzowy z kością (55 zł), który jest daniem dość prostym – mamy tutaj stek, ziemniaki, sałatkę oraz sos, jednak jest to danie, która wyróżnia się swoją jakością. To grillowane mięso, sos na bazie domowego, długo gotowanego demi-glace oraz ziemniaki, które po upieczeniu, są dodatkowo opalane. Ma to na celu przywołanie aromatu ziemniaków niczym z ogniska.
Jeśli po takiej uczcie będziecie mieć jeszcze miejsce, a jak wiadomo – istnieje oddzielny żołądek na deser – spróbujcie musu chałwowego z białą czekoladą (28 zł). Ciekawym słodko-słonym dodatkiem jest „bursztynek” robiony na bazie miodu i sody, który mieni się niczym bursztyn znaleziony na pobliskiej plaży.
Restauracja posiada własne przetwory, których rodzaj uzależniony jest od dostępności ryb oraz sezonowych produktów. Mogą to być szprotki w oleju, dorsz w pomidorach albo dorsz lub śledź w kwaśnej zalewie. Flagowymi produktami są: pasztet z wędzonego pstrąga, paprykarz sopocki i pasta z morskich ryb wędzonych – śledzia, flądry, troci i halibuta. Z wyselekcjonowanego matjasa powstają tu też przekąski i marynaty. Smaki nie są przekombinowane, dlatego cieszą się dużym zainteresowaniem klientów.
Tawerna Rybaki, Aleja Wojska Polskiego 26, 81-769 Sopot, poniedziałek – niedziela 9:30–22:00
Słona Woda – Sopot
Słona Woda to kameralne miejsce, które od morza dzieli zaledwie 55 kroków. Znajduje się w 5-gwiazdkowym hotelu Testa. Restauracja ta oddalona jest od ścisłego centrum Sopotu, więc można liczyć na ciszę i brak tłumów.
Naszą degustację zaczęliśmy od zupy z pieczonych pomidorów (21 zł), która jest podawana w sposób tradycyjny. Karta dań zmienia się tu regularnie. W konsekwencji znajdują się w niej dania z produktów sezonowych. Są też pewne stałe elementy, takie jak ryby, m.in. polędwica z dorsza z tradycyjnymi, kaszubskimi dodatkami (45 zł). Bataty układane są na talerzu w kształt hasztagu. A może tylko ja to widzę?
Na deser wjechała tarta z mango i marakui o bardzo intensywnym smaku (20 zł). Podawana jest ze świeżymi owocami i lodami.
Oprócz tradycyjnej, kaszubskiej kuchni, w aktualnej karcie znajdziecie również dania włoskie.
Słona Woda, Jana Kilińskiego 11A, 81-772 Sopot, poniedziałek, wtorek, środa, czwartek 07:30–10:30, 13:00–20:00, piątek, sobota 07:30–10:30, 13:00–22:00, niedziela 07:30–10:30, 13:00–20:00
Polskie Smaki – Sopot
Jak sama nazwa wskazuje, Polskie Smaki to restauracja, w której zasmakujecie regionalnej kuchni w nowoczesnym wydaniu. W wystroju wnętrza również pojawiają się liczne kaszubskie akcenty. Restauracja jest częścią dobrze wszystkim znanego hotelu Sheraton Sopot. Rozpościera się z niej widok na Skwer Kuracyjny oraz molo. W środku panuje swobodny klimat. Spróbujecie w niej nie tylko regionalnej kuchni, ale również lokalnie wyrabianych nalewek i miodów, polskiej wódki, StaroGdańskiego piwa z lokalnego browaru, czy polskiego wina, na które skusiliśmy się również my.
Swoją degustację zaczęliśmy od zachwytów nad przystawkami: śledziem w śmietankowo-chrzanowej galaretce (32 zł) i kozim serem zapiekanym na domowym żytnim chlebie (29 zł). To drugie mogłabym jeść codziennie na śniadanie albo kolację, do znudzenia!
Jeśli lubicie solidne porcje z dużą ilością mięsa, polecam zamówić kotlet schabowy z purée ziemniaczanym i duszoną młodą kapustą z koperkiem (60 zł). Michał potrafi zjeść za trzech, więc jeśli on się najadł, Wy też dacie radę. To dość proste danie, podane w tradycyjny sposób. Z kolei mi przypadł łosoś Mowi z grilla ze szparagami, sosem maślanym, młodymi ziemniakami i rzymską sałatą z vinegrette (90 zł).
W restauracji Polskie Smaki nie ma deserów ujętych w karcie. Znajdują się w gablocie. Osobiście bardzo lubię to rozwiązanie. Wybieram wtedy to, co w moim odczuciu wygląda najbardziej apetycznie. Tym razem padło na bezę włoską w słoiku oraz profiterolkę z kremem truskawkowym. Profiterolka to francuski, niewielki deser z ciasta ptysiowego.
Polskie Smaki, Powstańców Warszawy 10, 81-718 Sopot, poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, niedziela 12:00–22:00, piątek, sobota 12:00–23:00
Biały Królik – Gdynia
Każdy z nas potrzebuje czasem odrobiny magii, a tę bez wątpienia poczujecie w restauracji Biały Królik w Gdyni. Jeśli jesteście z Trójmiasta, z pewnością słyszeliście o tym miejscu. Sama byłam tam kilka lat temu i z przyjemnością wróciłam teraz. Każda z trzech sal ma niepowtarzalny, wręcz baśniowy wystrój. Część elementów udało mi się uchwycić na zdjęciach, ale najlepiej zobaczyć je na własne oczy.
W części piwnicznej znajduje się bar, a na pierwszym piętrze przepiękna sala balowa, która pełni funkcję hotelowego lobby oraz przestrzeni na wydarzenia specjalne. Goście Quadrille często tu wypoczywają i robią sobie pamiątkowe zdjęcia. Ja oczywiście też skorzystałam z tej możliwości.
Dopiero pisząc tę relację, znalazłam na stronie informację, że „restauracja, jak i cały Hotel Quadrille, jest przyjazna dorosłym. W trosce o komfort naszych Gości zapraszamy wyłącznie osoby powyżej 16. roku życia”. To wspaniała wiadomość dla osób – w tym mnie – które szukają restauracji bez dzieci. Byłam zachwycona tym miejscem, a teraz mają ode mnie dodatkowych 100 punktów sympatii. W Białym Króliku faktycznie można się wyciszyć i w spokoju delektować daniami. W tle słychać spokojną muzykę, a goście i kelner z automatu ściszają głos, żeby nie przeszkadzać innym. To idealne miejsce na wykwintną, elegancką randkę.
Przejdźmy jednak do samej kuchni. Tam szefem jest Marcin Popielarz, który przenosi nas w krainę smaków dzieciństwa, opierając swoje receptury na regionalnych produktach.
Zanim przystąpiliśmy do właściwej degustacji, uraczono nas kawałkami chlebów własnego wypieku i prażynką gryczaną, podawanymi z masłem ze szczypiorem, masłem karmelowym, olejem rzepakowym z białym makiem i rodzynkami. Skosztowaliśmy też wyśmienitego kiszonego ryżu z żuławskim jogurtem i kawiorem z pstrąga.
Trudno powiedzieć, czy dania główne bardziej cieszą kubki smakowe czy oczy. Porcje nie są duże, ale smakują obłędnie i przypominają dzieła sztuki. Skosztowaliśmy leszcza morskiego z sosem koperkowym i ziemniakami oraz przepiórki faszerowanej kaszubską leberką z burakami i kapustą.
Jeśli chodzi o desery, największą furorę zrobiła zupa nic z malinami (32 zł). Wcześniej o niej nie słyszałam. Z kolei Michał poznał ją dzięki swojej babci. W jego pamięci wyglądała jednak mniej atrakcyjnie (słodzone mleko połączone z ubitym białkiem jajka) niż wersja, której spróbowaliśmy w Białym Króliku. Beza, rabarbar, intensywny smak malin i to podanie – nic dodać, nic ująć. Z kolei kapelusz na talerzu (tak go roboczo nazwałam) to wyśmienita gruszka piaskowa z lodami na bazie mleka i brązowego masła (38 zł).
Biały Królik, Folwarczna 2, 81-547 Gdynia, poniedziałek – sobota 16:00–22:00, niedziela 13:00–19:00
Moje sopockie propozycje łączy bliskość plaży – jednak każda z nich ma inny klimat i kuchnię. Gdyński Biały Królik to miejsce, które trudno porównać z jakimkolwiek innym na mapie Trójmiasta – co ciekawe to idealna miejscówka także dla wegan. Warto sprawdzić je wszystkie i wyrobić sobie własną opinię.
Więcej inspiracji kulinarnych znajdziecie na https://pomorskie-prestige.eu/.
Post powstał we współpracy z Pomorską Regionalną Organizacją Turystyczną.
Agata
Wybieramy się do Trójmiasta więc skorzystamy z pani propozycji. Przepiękne zdjęcia pozdrawiam
Kapuczina
Wspaniale 🙂 Miłego (i słonecznego) pobytu w Trójmieście!
swiat-orkiszu.pl
Wybór produktów orkiszowych to gwarancja dobrego i sycącego posiłku, a do tego bardzo zdrowego. Kasza orkiszowa jest bardzo sycąca, a dodatkowo zawiera wiele witamin i mikroelementów.
Fluffy Baby
Miło się czyta, a jeszcze milej patrzy na te pyszności 🙂