Kapuczinowa kosmetyczka: The Ordinary, Yoskin, BodyBoom, Kiehl’s

kosmetyki do pielęgnacji The Ordinary Yoskin BodyBoom Kiehl’s

Do tej pory postów kosmetycznych było u mnie jak na lekarstwo. Po pierwsze, zawsze byłam urodową minimalistką. Po drugie zaś, do pewnego momentu nie czułam potrzeby testowania nowości. Wybierałam kosmetyki, kierując się opiniami, ceną i przeznaczeniem. Rzadko też je zmieniałam. Zdarzało mi się zapominać o balsamie do ciała (niestety w tej kwestii niewiele się zmieniło), a serum znałam tylko z kosmetyczek koleżanek. Jeśli dobrze liczę, dopiero od dwóch lat przykładam większą uwagę do kosmetyków do pielęgnacji, a także do ich składów. Powód jest prozaiczny, czyli widoczne oznaki upływu czasu. Natury nie oszukam, ale zawsze mogę ją nieco upiększyć w domowych warunkach.

Dziś pokażę Wam cztery kosmetyki, które ostatnio sprawdziłam. Uprzedzam tylko, że nie jestem chemikiem, więc nie będę rozwodzić się nad każdym składnikiem. Postaram się za to obrazowo opisać własne, subiektywne odczucia. Może część z Was zachęcę (lub zniechęcę) do przetestowania kosmetyków na własnej skórze. Dla porządku dodam jeszcze kilka słów o mojej cerze. Muszę zaznaczyć, że nie sprawia mi ona większych kłopotów. Wizyta w salonie kosmetycznym i późniejsze badanie skóry potwierdzają, że mam ją trochę (a chwilami bardzo) odwodnioną. Niestety wpływa to na głębokość zmarszczek mimicznych oraz wytwarzanie sebum w strefie T. Pojedyncze wypryski pojawiają się na skutek słabej diety – czyli wtedy, gdy objem się słodyczami.

Wszystkie kosmetyki, które Wam dziś pokazuję, są dostępne w perfumerii Douglas.

Caffeine Solution 5% + EGCGSerum pod oczy

Serum od The Ordinary stosuję już od roku, więc w przypadku tego produktu mam najsilniej wyrobioną opinię. Zacznijmy od jego przeznaczenia. Serum ma za zadanie zredukować cienie i obrzęki wokół oczu. Niektóre źródła podają, że również nawilżyć i ujędrnić skórę, ale tak daleko bym nie wybiegała. Produkt ten zebrał naprawdę dużo pozytywnych opinii w sieci. Sama postanowiłam po niego sięgnąć, ponieważ denerwowało mnie, że po długich godzinach spędzonych przed monitorem komputera moje cienie pod oczami wyglądają jak po nieprzespanej nocy. Postawiłam sobie za cel, doprowadzić je do takiego stanu, żeby móc na co dzień bez skrępowania chodzić bez makijażu. Produkt stosowałam codziennie rano. Czasem rano i wieczorem, ale zwykle przed snem sięgałam po kosmetyki o większym działaniu nawilżającym.

Czy udało mu się zredukować cienie wokół oczu? W moim przypadku nie do końca. Oddaję jednak honor, bo faktycznie poprawia napięcie skóry i to zaraz po aplikacji płynu! Zostawia przy tym specyficzną, lepką maskę, która może być mylona z efektem nawilżonej skóry. Mnie trochę rozczarował, ale… tak wiele kobiet zachwala jego działania rozjaśniające, że nie chcę go jednoznacznie skreślać albo komukolwiek odradzać. Być może moje cienie potrzebują silniejszego produktu!

Do zalet serum na pewno należy jego wydajność, a także stylowa apteczna buteleczka z kroplomierzem, który de facto jest bardzo wygodny w użyciu. Cena również jest atrakcyjna (32 zł w Douglas) jak za tak wydajny produkt.

kosmetyki do pielęgnacji Caffeine Solution 5 EGCGSerum pod oczy

PURE Jono-dermabrazja mikropeeling szafirowy, peeling do twarzy

Yoskine to luksusowe kosmetyki, stworzone we współpracy z japońskimi laboratoriami w Kioto. Marka jest częścią polskiej firmy Dax Cosmetics, która ma już ponad 30 lat doświadczenia w produkcji kosmetyków. Z peelingiem Yoskine i marką w ogóle miałam do czynienia pierwszy raz, zaś sam kosmetyk testuję od miesiąca. Producent zaleca używanie peelingu raz w tygodniu. Ja zwiększyłam częstotliwość do dwóch razy. Peelingi drobnoziarniste wydają się być łagodniejsze od ich gruboziarnistych odpowiedników. Myślałam tak do momentu, aż nie zaczęłam stosować peelingu Yoskine. Nigdy wcześniej nie używałam tak silnie ścierającego peelingu do skóry twarzy, szyi i dekoltu. Moim zdaniem jest to duży atut. Czuję, że skóra jest faktycznie świeża i oczyszczona, a kosmetyki do pielęgnacji lepiej się wchłaniają.

kosmetyki do pielęgnacji PURE Jono dermabrazja mikropeel

Peeling kawowy Body Boom

Wybrałam peeling o zapachu bananowym i w moim odczuciu to zapach jest największym atutem tego produktu. Jest po prostu obłędny! Nie przesadzam. Po kilku minutach czuć go w całej łazience. Gdyby marka wypuściła zapachy do rozpylania na bazie swoich peelingów, pierwsza ustawiłabym się w kolejce. Produkt ma mieć działanie nawilżające, wygładzające, a także wspomagać odchudzanie, walkę z cellulitem czy rozstępami. Te ostatnie traktowałabym z przymrużeniem oka, aczkolwiek producent uczciwie zaznacza, że to działanie wspomagające, a nie sposób na pozbycie się problemu. Kosmetyk ma sypką konsystencję. Nakłada się go na skórę nawilżoną ciepłą wodę, wmasowuje, zostawia na ciele 3-5 minut i spłukuje. Ku mojemu zdziwieniu po jego użyciu skóra jest gładka i nawilżona, a to za sprawą naturalnych olejków. Jak dotąd nałożyłam peeling dwa razy i gdyby nie to, że aplikuję go samodzielnie, czułabym się jak w prawdziwym spa. Swoją drogą trochę przypominał mi jedną z wizyt w spa zakończoną masażem przy użyciu herbaty. Jeśli zaś chodzi o wady, pamiętajcie, że jest to peeling kawowy, co oznacza bałagan w łazience. Po kąpieli trzeba więc dokładnie spłukać wannę lub prysznic.

kosmetyki do pielęgnacji peeling kawowy Body Boom

Calendula Serum-Infused Water Cream Kiehl’s

Kiehl’s jest marką amerykańską, która liczy ponad 160 lat. Firma zaczynała jako typowa XIX wieczna apteka, co można zauważyć chociażby w designie ich produktów czy sklepowych regałów przypominających meble z tamtego okresu. Markę poznałam bliżej podczas eventu Kiehl’s w Douglasie w Forum Gdańsk. W strefie Kiehl’sa możecie bezpłatnie zbadać swoją skórę. Na tej podstawie ekspert dobierze kosmetyki dobre dla Waszej cery. Calendula Serum-Infused Water Cream to nagietkowy krem z wysokim stężeniem serum o bardzo lekkiej, wodnej konsystencji. Jest inspirowany bestsellerowym tonikiem Calendula Herbal-Extract Toner. Krem Kiehl’sa stosuję zaledwie od dwóch tygodni, ale mogę już powiedzieć, że bardzo dobrze nawilża i wyrównuje koloryt skóry. Innymi słowy spełnia swoje zadanie! Nie wchodzi też w konflikt z kosmetykami do makijażu. Jeśli zaś chodzi o minusy, w moim odczuciu krem jest mało wydajny. Nakładam tylko tyle produktu, żeby swobodnie rozprowadzić go na twarzy i używam go wyłącznie rano. Patrząc po aktualnym zużyciu, opakowanie 28 ml wystarczy mi maksymalnie na 1,5 miesiąca.

kosmetyki do pielęgnacji Calendula Serum-Infused Water Cream Kiehl’s
Post powstał we współpracy z marką Douglas

Comments

  1. Jola Odpowiedz

    kosmetyki to są cudowne 🙂

  2. Dominika Cukińska Odpowiedz

    Wiele dobrego słyszałam o tej marce, ale jeszcze w ogóle nie miałam okazji wypróbować ich produktów. Mam nadzieję, że niedługo się skuszę 🙂

  3. Majka Odpowiedz

    Świetne zestawienie kosmetyków. Znam tylko z niego peeling kawowy marki Yoskine. Lubię się nim myć, fajnie zdrapuje martwy naskórek. Ogółem uwielbiam japońskie kosmetyki, bo zazdroszczę urody Azjatkom. Tu jest fajny artykuł o azjatyckiej pielęgnacji twarzy https://www.yoskine.com/pl/beauty-blog/.

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.