„Kapuczina – tryb życie” i „Kapuczina – tryb zdjęcie” – tak mówią o mnie moi znajomi. Zmieniam ustawienia w jedną sekundę. Nie odkryję Ameryki, jeśli napiszę, że sesje zdjęciowe są nieodłączną częścią mojej codzienności, podobnie jak sen czy jedzenie. Postanowiłam opowiedzieć Wam o ich kulisach, jednak (tym razem) nie od strony technicznej. Sesje przebiegają standardowo (czyli od pomysłu do pomysłu) albo są przerywane przez zabawne/absurdalne/dziwne historie. Oczywiście nie pamiętam wszystkich, ale chciałabym podzielić się z Wami tymi, które szczególnie utkwiły w mojej głowie. Na dysku zebrałam też niemałą gromadkę równie zabawnych/absurdalnych/dziwnych zdjęć i najwyższy czas, by ujrzały światło dzienne.
- Byłam umówiona na zdjęcia we Wrzeszczu. Zrobiłam makijaż, ubrałam się i pobiegłam na tramwaj – zadowolona, że udało mi się wyrobić ze wszystkim na czas i się nie spóźnię! Kiedy już dojeżdżałam do Jaśkowej Doliny, zdałam sobie sprawę, że nie mam przy sobie aparatu!
- Robiłam zdjęcia w centrum. To była jesień, do tego bardzo deszczowa. Parasol odłożyłam tak, by nie mieścił się w kadrze. Razem z fotografką znajdowałyśmy się między kamienicami. Przestrzeń była osłonięta ze wszystkich stron. Przechodniów brak. W końcu pogoda nie zachęcała do spacerów. Po jakimś czasie z kamienicy wyszła staruszka. Minęła nas i poszła w stronę parasola. Bez zbędnych pytań zabrała go i odeszła. Poruszała się na tyle wolno, że zdążyłam ją dogonić i poprosić o oddanie mojej własności.
- Kolejna historia z rzeczami w roli głównej i kolejna sesja w centrum. Na ulicy byłam tylko ja i Kasia. Płócienną torbę z rzeczami odłożyłyśmy kilka metrów dalej, tak żeby (standardowo) mieć ją w zasięgu wzroku. Minęło pół godziny, a obok nas przeszła wyłącznie jedna para w podeszłym wieku. Po 5 minutach od ich pojawienia się, przyjechał wóz policyjny. Panowie wytłumaczyli nam, że jakieś małżeństwo zawiadomiło ich o torbie, która leży samotnie przy chodniku i że trzeba ją koniecznie sprawdzić, bo w środku może być bomba!
- Zdarzyło się też, że podczas sesji z Kasią skradziono mi kurtkę, którą dosłownie 3 minuty wcześniej odłożyłam na murku. Kiedy zdałyśmy sobie sprawę, że zniknęła, zgodnie stwierdziłyśmy, że stoi za tym jakaś starsza pani. Cóż, statystki mówią same za siebie 🙂
- Bardzo często zdarza się, że podczas sesji podchodzą do mnie obce osoby. Robią sobie ze mną zdjęcia lub chcą się powygłupiać przed obiektywem. Ten chłopak był wyjątkowy. Stanął za mną i patrzył w obiektyw. Nie odezwał się ani słowem. Zupełnie mnie zignorował. Szczerze mówiąc, myślę, że tylko mu przeszkadzałam!
A tu inni przypadkowi towarzysze moich zdjęć:
Odnośnie toreb, o których pisałam wyżej… czasem bagaży jest odrobinę za dużo 🙂
Kiedy muszę czekać aż fotograf ustawi światło albo aparat… zazwyczaj potwornie się nudzę. Żeby umilić sobie ten czas, wyciągam telefon i zaczynam śpiewać! Za każdym razem tę samą piosenkę! Mam taką teorię, że im bardziej fałszuję, tym szybciej fotograf ogarnia sprzęt.
Jeśli znudzi mi się śpiewanie, pozostaje jeszcze taniec. Przynajmniej jest mniejsze prawdopodobieństwo, że zasnę!
Żeby sfotografować jedną torebkę, trzeba naprawdę się nagimnastykować!
Jeśli już jesteśmy przy gimnastyce… potrafię poprawić makijaż i całą stylizację niemal w każdej pozycji i warunkach!
Nie zawsze jestem jednak tak pracowita. Rozczesywanie włosów po każdym podmuchu wiatru bywa dokuczliwe, więc przytrzymuję grzywkę i czekam aż pogoda będzie ze mną współpracować! Potrafię z nią wtedy rozmawiać, sądząc, że coś tym wskóram.
Wprost uwielbiam wszystkich ciekawskich i hejterów. Kiedy dostawałam masę pytań o swoją rzekomą ciążę, nie mogłam się powtrzymać, by nie wczuć się w sytuację.
Kiedy muszę wytrzymać w jednej pozycji dłużej niż minutę, po prostu zaczynam ziewać. Ta upierdliwa urocza przypadłość jest skrupulatnie fotografowana przez moich przyjaciół, jednak w nieznanych mi okolicznościach materiał dowodowy zniknął z dysku!
Tym pozytywnym akcentem pozwolę sobie zakończyć dzisiejszy post. Bez poczucia obciachu!
Monika Nadolska
Ale normcorowe i minimalistyczne poczucie humoru hihihihihi.
Emka
Zajebiste!
Ania
Super, oby wiecej podobnych wpisów. Nie tylko moda, ale i poczucie humoru. Mam nadzieję, że pojawią się jeszcze jakies kapuczinowe anegdotki
Inka
A te zdjęcia gdzie tańczysz, to mistrzostwo świata. Więcej takich!!
Marla
Kanciasty ten ” humor”.
ka
„przytrzymuje grzywkę i czekam, aż pogoda będzie ze mną współpracować” – haha, dokładnie tak ♥
Seba
cóż za komedia absurdu! Twoje historie to taki modowy „Miś” albo i nawet „Rejs” XXI wieku!