Ponownie przenosimy się do Międzyzdrojów. Nie sądziłam, że mieszkając w Gdańsku, odwiedzę jeden z nadmorskich kurortów. A jednak! Zostałam zaproszona na 20. Festiwal Gwiazd i uznałam, że to dobra okazja na krótkie 4-dniowe wakacje oraz małą zmianę otoczenia. Zabrałam ze sobą swoją przyjaciółkę Paulinę, która na co dzień pomaga mi podczas zdjęć.
Nasze przygody zaczęły się już w pociągu. Tego dnia czułyśmy się i zapewne wyglądałyśmy, niczym blondynki z kiepskich dowcipów. Sytuacja wyglądała następująco: zbliżała się godzina planowanego przyjazdu na miejsce, jednak nie zapowiedziano naszej stacji. Pociąg stanął w szczerym polu – tak nam się przynajmniej wydawało. Siedziałyśmy sobie w najlepsze, czekając aż znów ruszy. Minęło pięć minut, więc uznałam, że wypadałoby ściągnąć walizki i wyjść już na korytarz. Wyszłyśmy. Patrzymy przez okno. Jedna pyta drugą – ciekawe, jak daleko jeszcze do tych Międzyzdrojów i tak właściwie, dlaczego od kilku minut nie jedziemy? Po chwili odzywa się mężczyzna, stojący kilka metrów dalej, oznajmiając, że już jesteśmy na miejscu. To była ekspresowa ewakuacja. Kilka sekund później pociąg ruszył! Na szczęście już bez nas.
Swój pobyt rozpoczęłyśmy od rozmagnesowanych kart hotelowych. Nie wiem, co jest z moimi rękami, ale średnio na 10 hoteli – do 8 nie mogę się dostać. Poszłyśmy na wieczór kabaretowy Emiliana Kamińskiego i długo wyczekiwany obiad. Spotkałam w restauracji Kasię – przemiłą czytelniczkę mojego bloga, którą chciałam z tego miejsca pozdrowić.
Największym atutem festiwalu były spektakle teatralne. Mój faworyt to „Pół na pół” z Piotrem Polkiem i Piotrem Szwedesem. Jeśli będziecie mieli kiedyś okazję go zobaczyć, koniecznie się wybierzcie. Zawiodły mnie za to okoliczne restauracje, a dokładniej lokale przy samym deptaku. Już po pierwszym posiłku zrozumiałam, dlaczego klienci wciąż się awanturują. Dopiero po dwóch dniach męczarni ze zbyt mdłym, przesolonym lub niedogotowanym jedzeniem, odkryłyśmy z Pauliną, że kiedy przejdziemy przez park, znajdziemy miejsca z odrobinę smaczniejszą kuchnią i bardziej ogarniętą obsługą. Ich wnętrza i sposób podania nie powalały, ale nie wychodziłyśmy stamtąd z bólem brzucha. Zdążyłyśmy też odpocząć trochę nad morzem (nie sądziłam, że woda jest już tak ciepła) oraz na basenie.
Międzyzdroje podczas festiwalu były pełne nie tylko samych gwiazd, ale też przyjezdnych, którzy chcieli je zobaczyć. To dla mnie dość nietypowe doświadczenie. Dotychczas bywałam na zamkniętych eventach, bez tłumu fanów, wypatrujących swoich idoli na każdym kroku. Myślę, że moja Paulina była w tym całkiem niezła. Podczas śniadań w hotelu, rzucała nazwiskami aktorów siedzących obok. Śmiałyśmy się, że lata zaglądania na Pudelka na coś się jednak przydały. Podczas gali ochroniarz wyprowadził ją na ściankę dla fotoreporterów. Trochę się o nią martwiłam. Sądziłam, że po 10 minutach przybiegnie z płaczem. Tymczasem ona dzielnie robiła zdjęcia, a po całej imprezie wróciła tak podekscytowana i zadowolona ze swojej pracy, aż bałam się, że może ktoś ją tam podmienił. Byłaby świetnym paparazzo! Nawet mnie zaciągnęła na czerwony dywan i nie dała spokoju, zanim nie zrobiła odpowiedniego zdjęcia.
I na koniec… znacie Just Edi, czyli Adriana z Mam Talent? Spotkałam go na basenie, a później w hotelowym barze. Udowodnił, że nie dam rady przechytrzyć magika. A próbowałam! Do jednej ręki włożył mi obrączkę, do drugiej – 50 gr. Zacisnęłam pięści, bo przedmioty miały zamienić się miejscami. Nie widział tego, ale do obrączki włożyłam palec, tak by niemożliwa była ich (cudowna) zamiana. Po kilku sekundach zapytał, gdzie znajduje się obrączka, a gdzie moneta. Wiedziałam, że są dokładnie w tym samym miejscu. Otworzyłam dłonie i… nie pomyliłam się. Na co Adrian: „nie o to chodziło w tej sztuczce. Chciałem zabrać Ci zegarek”. I tak faktycznie zrobił!
Więcej zdjęć znajdziecie na moim Instagramie. Wygląda, jakbym bez przerwy coś jadła 🙂
Fot. Paulina Kalbarczyk, Paulina Rudnicka (ja)
misia
Gdzie kupiłaś tą sukienkę w paski?
kapuczina
W Mohito
Anonim
Skąd naszyjnik? Jest cudowny!
kapuczina
Z Top Secret 🙂
anitax
O wow! Zazdroszczę wyjazdu. Wyglądałaś super.