Eduardo Mendoza: Tajemnica zaginionej ślicznotki

Recenzja książki: Tajemnica zaginionej ślicznotki

Z jednej strony lekka lektura, w której humor sytuacyjny spotyka się z żartem słownym. Z drugiej – książka dla bystrzaków. Autor sprawdza Twoją inteligencję, kojarzenie faktów, zdolność logicznego myślenia i wysuwania wniosków. Dasz radę nadążyć za dynamiczną fabułą i tokiem myślenia błyskotliwego detektywa czy zostaniesz w tyle?

Tajemnica zaginionej ślicznotki to kolejna część serii komiczno-sensacyjnych powieści o damskim fryzjerze i detektywie amatorze. Jeśli o mnie chodzi, wcześniej nie miałam do czynienia z Mendozą. Mogę więc powiedzieć, że nie ma konieczności znajomości poprzednich części, by zrozumieć tę.

Dobry kryminał na jesień: Tajemnica zaginionej ślicznotki

Historia rozpoczyna się w momencie, kiedy nasz bohater – damski fryzjer – opuszcza zakład dla umysłowo chorych. Zostaje zatrudniony w chińskiej restauracji, gdzie zajmuje się rozwożeniem jedzenia w przebraniu wojownika Xian (?). Podczas wykonywania swoich obowiązków dostaje propozycję dodatkowej pracy, polegającej na odnalezieniu zaginionego pieska. Recydywista przeczuwa, że oferta jest podejrzana, ale ma też świadomość, że nie może odmówić. Tajemnicza sprawa okazuje się być zasadzką, której celem jest wrobienie go w morderstwo popularnej top modelki, Olgi Baxter. Bohater z jednej strony jest więc ofiarą – rozpoczyna wyścig z barcelońską policją, ukrywa się przed nią. Z drugiej – obiera sobie za cel oczyszczenie się z zarzutów. Może zrobić to tylko w jeden sposób: wcielając się w rolę detektywa i rozwiązując zagadkę śmierci Olgi Baxter. Nie przypomina jednak Sherlocka Holmesa ani innych postaci, jakie znamy z literatury. Jest zabawny, nietuzinkowy i skutecznie manipuluje napotykanymi na swojej drodze osobami. Przygoda goni przygodę. Absurdalne sytuacje mnożą się w zastraszającym tempie. Tylko czy detektywowi uda się odkryć tajemnicę i wyjść cało z opresji?

Na początku podchodziłam do tej lektury dość sceptycznie. Okładka i tytuł nie zachęcają. A ja przyznaję – oceniam książkę właśnie po okładce! Uważam, że jej wybór wiele mówi o autorze. Po przeczytaniu całości, odnoszę jednak wrażenie, że w tym przypadku zamysł był celowy. Zewnętrze książki jest równie groteskowe i prześmiewcze, co jej wnętrze, a przez to całość wydaje się być spójna. I może właśnie w tym szaleństwie tkwi metoda!

Książki polecane na jesień: Tajemnica zaginionej ślicznotki

P.S. Dajcie znać, jakie lektury Wy polecacie na jesień? Jestem też ciekawa, czy czytaliście inne pozycje Eduarda Mendozy!

Comments

  1. Marta Odpowiedz

    Ja czytałam „Oliwkowy labirynt” i „Walkę kotów”. Całkiem niezłe!

  2. Siostry Andrzejewskie Odpowiedz

    Mi ostatnio w ręce wpadła książka ” Moc pozytywnego myślenia” – warta polecenia 🙂

    SiostryAndrzejewskie

  3. Marta Odpowiedz

    Nie czytałam nigdy nic Mendozy, ale Twój opis brzmi przekonująco!

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.