Kilka słów o tym, że nie zawsze warto eksperymentować z modą

Modowe eksperymenty

Mamy w modzie kilka frazesów, które powtarzamy jak mantrę – tak długo, aż w końcu sami zaczynamy w nie wierzyć. Jednym z nich jest nawoływanie do eksperymentowania. „Eksperymentuj z modą” – czytamy w każdym kolorowym piśmie i serwisie internetowym. Do nieustannego eksperymentowania nawołują  goście programów śniadaniowych i teksty na blogach. To hasło, na którym opiera się większość kampanii reklamowych marek odzieżowych, słyszane na eventach, w telewizji, z ust stylistek i koleżanek w przymierzalni.  Jestem przekonana, że niejednokrotnie sama poradziłam komuś, by bawił się stylem, modą lub dodatkami, a może nawet z braku laku użyłam tego stwierdzenia w jakimś tekście.

Jeśli jednak mam być szczera, nawoływanie do eksperymentów budzi we mnie pewien sprzeciw. Sama fraza, choć niezbyt szkodliwa, używana jest wyłącznie do jednego celu – by sprzedawać! W przypadku mediów i kampanii reklamowych nie mamy co do tego wątpliwości. Mówiąc o eksperymentowaniu, roztaczamy przed innymi wizję czegoś nowego, nieznanego i magicznego.  Gdyby nie potrzeba zmian, czy zaglądalibyśmy tak często na blogi, kupowalibyśmy kolorowe pisma albo oglądali programy o tematyce modowej, wreszcie – czy wyprzedaże zawsze wydawałyby się nam tak atrakcyjne? Nie twierdzę, że to jedyny komponent wpływający na wzrost zainteresowania odbiorcy danym medium lub produktem. To jednak moduł, którego intencją jest przyciąganie konsumenta, niezwykle ważny w budowaniu postawy dążącej do nabywania kolejnych dóbr materialnych. Rzadko, a może nawet nigdy – realna pomoc.

Pamiętam siebie z czasów, kiedy bez przerwy eksperymentowałam. Im dalej sięgam myślami,  tym próby te wydają mi się bardziej ekstremalne. Dawne posty na blogu, okres nastoletni – byłam przekonana, że w modzie chodzi o to, by bawić się, zmieniać, poznawać nowe estetyki  i oczywiście – wszystkie je testowałam na sobie. Jedyną zaletą takiej postawy, jaką jestem w stanie dziś wskazać, jest odkrycie własnym preferencji, tego, co do mnie pasuje, a co absolutnie nie. Uważam, że to główny czynnik, który powinien przyświecać chęci eksperymentowania.

Szafa pełna ubrań przy jednoczesnym poczuciu, że nie masz co na siebie włożyć. Sytuacja, gdy idziesz ulicą i czujesz się przebrana albo zanadto wystrojona. Sukienka, która nie pasuje do butów i pasek, który nie wygląda dobrze zestawiony z jakąkolwiek torebką z Twojej kolekcji  – wszystko to powinno budzić w Tobie pewną nieufność.

Jeśli miałabym więc nawoływać do eksperymentowania, to tylko wtedy, gdy nie wiesz kim jesteś, w czym dobrze się czujesz i wyglądasz, jeśli nie znasz do końca swoich preferencji i dopiero musisz je odkryć. Eksperymenty powinny służyć odnajdywaniu czegoś, a nie tworzeniu jeszcze większego chaosu. W moim odczuciu to jedyny słuszny motywator!


Fot. Ewelina Magryan


Comments

  1. The Style Researcher Odpowiedz

    Dobrze powiedziane. Z tego się wyrasta naszczęście….
    The Style Researcher

Leave a Reply

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.